Jakość to temat przewijający się niemalże wszędzie. Coraz częściej i z większym naciskiem. Konferencja, na której uczestniczyłam w połowie przez wizjer aparatu, ugryzła głównie jakości życia, komfortu psychicznego z nim związaną. Gryzła i kąsała też jakość starań jakie na co dzień podejmujemy sięgając marzeń i celów. Jak się okazuje temat jest poważny i ważny. Na scenie gościło dużo różnych twarzy, bazując na doświadczeniu dzielili się tym, co sprawdzone i skuteczne – niczym lifehaki, które w magiczny sposób kolorują życie jak kredki czynią to z kolorowankami. W zasadzie można by to wszystko olać i iść swoim torem, ale z drugiej strony – czy to zły pomysł, żeby spróbować zgapić i przetestować u siebie? Z bliska nie wydaje się taki tam zaraz najgorszy. Ja rozkminę zmiany ilości w jakość złapałam już jakiś czas temu, sięgając nieco wyżej, patrząc nieco szerzej na wszystko wokół. Dobrze jest posłuchać i nawet czasami po prostu przypomnieć sobie podstawy, żeby ruszyć dalej, rozpędzić wewnętrznego motora i odżyć wraz z wiosną.