Agata wyciągnęła mnie na spacer z aparatem. Zawsze jej to dobrze wychodzi i zabiera mnie w miejsca, gdzie więcej obserwuję niż fotografuję. Dużo opowiada, przez co radość z bycia w tym miejscu i dokładnie w tym czasie, z nią, jest jeszcze większa. Zaglądamy sobie przez ramię, radząc i komentując parametry i kadry. Chwila trwa dłużej, a my obserwujemy otoczenie szukając odpowiednich dla nas widoków do uchwycenia i zabrania ze sobą na dłużej. Lubimy to robić.
Swoje klatki dorzuca również Agata. Lubimy porównywać nasze spojrzenie na to samo miejsce. Widać kontrast w tym wszystkim. Niby dwie osoby i jedno miejsce, a jakby miejsc było kilka. Narzuca się refleksja i zapala lampka w głowie na kolejny spacer, by obserwować i chwytać, to co naprawdę nas zachwyci. Wtedy wszystko nabiera autentyczności, a my czujemy jeszcze większą frajdę z chwili spędzonej razem ze sobą i razem z aparatami.